Innowacyjnie i mistrzowsko zrealizowana interpretacja ikonograficzna. Zapewne bardziej przystępna niż wersja fabularna. Tak, jak i tamta może miejscami nieco "śliska", niemniej jednak bardzo sugestywna i przekonywująca (naprawdę imponujący research!). Realizacja niezwykle nowatorska i tym samym nadzwyczaj atrakcyjna. Dokumentalny film o sztuce wzbił się na nowy poziom - godny XXI stulecia.
Oglądałam urzekający 'Nightwatching' i jestem bardzo ciekawa kolejnego dzieła Greenewaya o tej tematyce. Niestety film jest trudno dostępny. Widziałeś go na tegorocznym ENH?
No, byl. TVP Kultura jak zawsze daje rade:]
Swietny film. Niesamowicie wciagajacy. No i duzo polskich aktorow (ktorych, nie wiedziec czemu, nie ma wymienionych w obsadzie na filmwebie).
Pewnie dlatego, że wszystkie sceny z ich udziałem to sceny nie z "Oskarżam", ale z "Nightwatching" (nie wiem, czy dokładnie wszystkie, nie pamiętam dobrze tamtego filmu). W Filmwebowej obsadzie wymieniono tylko te postaci, które występują w dogranych na potrzeby "Oskarżam" scenach przesłuchań. Tak przynajmniej bym to tłumaczył.
A co do samego filmu - istotnie, jeden z najlepszych filmów o sztuce, jakie zdarzyło mi się oglądać, tworzący prawdziwie oskarżycielską atmosferę tak za sprawą wnikliwej interpretacji obrazu, jak i dzięki świetnemu, dynamicznemu montażowi wykorzystującemu wiele tricków i efektom specjalnym pozwalającym naprawdę dobrze poznać dzieło sztuki, o którym mowa. I nawet jeśli w paru miejscach jest odrobinę naciągany (vide nawiązanie do współczesnych zabójstw politycznych w Holandii), to w tym wypadku nad niewolniczo wierne trzymanie się faktów (co zresztą sam proces interpretacji zdaje się odrzucać) przedkładam ostateczny efekt artystyczny, który jest zaiste piorunujący.
To tym zabawniejsze, że "Nightwatching" zupełnie mi się nie podobało.
Znakomite uzupełnienie "Nightwatching" powinni dawać na DVD jako dodatki do filmu fabularnego jak chociażby zrobiono z ""Obywatel Kane"
Nie spodziewałem się takiego rodzaju filmu i z początku lekko się skrzywiłem, zwłaszcza że z taką tematyką od dawna jestem na bakier. Wzięło się to też z pomyłki, bo trafiłem na opis Nightwatching, więc spodziewałem się fabularyzowanej biografii, a nie dokumentu o "Straży nocnej".
Z czasem wciągnąłem się w całość i finalnie jestem zadowolony z tego doświadczenia filmowego - bo jeśli tylko widz da się porwać tej narracji oraz przede wszystkim tematowi jakim jest znane płótno, to z pewnością odbędzie podróż do XVII wiecznego Amsterdamu i pozna wciągającą historię tego wyjątkowego zlecenia.
7+/10
Nigtwatching rozminął się z moimi oczekiwaniami, mimo że dostrzegam w nim dużo potecjału sporo mi też nie odpowiada... Czy ten film rzeczywiście tak bardzo różni się od niego? I na czym właściwie polega? Ten sam reżyser, a żywię obawę, iż mimo, że przez część kinomaniaków jest uwielbiany, to nie moja estetyka.. Proszę o konkrety i zachętę:)
Podstawowa różnica jest ta, że "Nightwatching" to był film fabularny, a ten jest nakręcony jak dokument - z tym, że w ciekawy sposób. Wyjaśnienie ikonograficzne obrazu jest w zasadzie to samo, ale po prostu realizacja inna. Fragmenty filmu fabularnego służą tu jako ilustracja fabularna niektórych tez.