A mnie się wydaje, że Czop jest bardziej podobny do Łomnickiego.

Faktycznie jest coś w tym :). Oby jeszcze Czop był tak doceniany jak Seweryn, bo jest wyróżniającym się aktorem - w "Pokłosiu" był znacznie lepszy od Stuhra a jakoś lawina pochwał spłynęła na tego drugiego.

Zgadzam się, że Czop zagrał świetnie, ale tego, co spłynęło na Stuhra za rolę w pokłosiu, w żadnym wypadku nie nazwałbym pochwałami. Chyba, że chodzi o opinie krytyków, to może go chwalili. Tego nie wiem.

Oczywiście, że chodziło mi o uznanie 'środowiska' i krytyków. Doskonale pamiętam 'ścieżkę zdrowia' Stuhra po roli w 'Pokłosiu'.

Wciąż nie mogę zrozumieć, czemu oberwało się tylko jemu, a nie właśnie Czopowi, Pasikowskiemu, Radziwiłowiczowi czy innym filmowcom mających udział w realizacji "Pokłosia". Nawet założyłem taki wątek na profilu Stuhra, ale doczekałem się tylko jednej odpowiedzi, rozsądnej i wyważonej, ale niestety nie do końca wyczerpującej. Co do Czopa, to rzeczywiście zagrał rewelacyjnie i zgadzam się z założycielem wątku, że jest podobny do Andrzeja Seweryna. Nawet gra podobnie (bardziej opanowany i wyważony aniżeli emocjonalny furiat), ale do poziomu pana Andrzeja wiele mu brakuje. Niestety mamy wielu świetnych aktorów, ale coraz rzadziej zdarzają się filmy, w których mogą osiągnąć wyżyny swojego kunsztu.

Przesłanek wzmożonego ataku na Macieja Stuhra było co najmniej kilka:
1) sądzę, że miłośnicy polskich komedii kojarzący go głównie z ról w filmach, tj.: "Fuks" czy "Chłopaki nie płaczą" nie byli w stanie przyjąć do wiadomości, że Maciej Stuhr, swój chłopak - wesołek, ma wolę grać w filmach o wymowie dzielącej widzów, a ponieważ są to widzowie (lekko mówiąc) ograniczeni utożsamiali osobę Stuhra z postacią, którą kreował i jej życiowymi wyborami. Wąskie horyzonty umysłowe tejże widowni nie pozwoliły na dogłębną analizę filmu, a co dopiero postaci - lepiej było posiłkować się ogólną opinią, że to antypolskie, masońskie i prożydowskie, że to nagonka na Polaków finansowana przez Żydów, którzy chcą wyrwać swoje dawne mienie od Polaków- przyjęli cudzą postawę fałszywego solidaryzmu z Polską i gnoili Bogu winnego Stuhra;
2) mam smutne przeświadczenie graniczące z pewnością, że dla ludzi, którzy skreślili "Pokłosie" i Stuhra nazwisko Jerzego Radziwiłowicza mówi niewiele, podobnie Ireneusza Czopa. Jaka jest przyjemność z gnojenia osoby anonimowej? Pasikowski też oberwał ale jednak to Maciej Stuhr udzielił twarzy bohaterowi o niecodziennej postawie, dlatego oberwał mocnej - wg oponentów adekwatnie do winy;
3) myślę, że najgłośniejsi oponenci Stuhra czerpali satysfakcję z tego, że oto ulubieniec mediów i widzów wreszcie dostaje "po tyłku", dodatkowo bawiło ich, że kopią leżącego, bo nie dość, że nie miał życia z tabloidami, które drwiły z rozpadu jego małżeństwa (z którymi wszedł w beznadziejną polemikę, które była tylko wodą na młyn) to jeszcze jego życie zawodowe nie było usłane różami;
4) nadto sądzę, że zadziałało poczucie, że "synuś swego tatusia' wreszcie ma za swoje.
Niestety ludzie myślą niskimi kategoriami a anonimowość w Internecie jest pokusą by upuszczać jad, potaplać się w błocie i świadomie zrobić komuś przykrość.

Stuhrowi oberwało się, bo jako jedyny z aktorów tam występujących, bronił tego filmu i historii w nim zawartej. Inni aktorzy umyli ręce

ciekawe podobieństwo,bo jak dla mnie to są podobni,ale w tunelu i to w zaćmienie słońca:)